Ballada o Januszu Korczaku
Mówili: stary doktor, bo był naprawdę stary
i do czytania zwykł zakładać okulary.
Zielony przez nie widział świat, u dziecka oddech szerszy.
W doktora rękę ufnie kładł swą dłoń Król Maciuś 1.
Za oknem dudnił głucho podkuty strachem krok,
a stary doktor Korczak tak mówił patrząc w mrok.
ref. A świat większy jest niż łza,
Wkrótce świt lepszego dnia. ( x 2 )
Mówili: stary doktor, co ma młodzieńcze siły,
bo chce by dzieci znów uśmiechu się uczyły.
Wsłuchany w serc strwożony stuk i kropli deszczu nokturn,
Nieraz się z łóżka swego zwlókł i czuwał stary doktor.
Nie warto płakać mówił, choć ciężko jest nam dziś,
należy mieć nadzieję - zieloną jak liść.
ref. A świat większy jest niż łza,
Wkrótce świt lepszego dnia. ( x 2 )
Mówili: stary doktor, on nie wie co samotność.
A kiedy przyszło iść już w drogę bezpowrotną,
Na czele sierot swoich szedł, najmłodsze niósł na ręku,
I słychać było jego szept, że trzeba iść bez lęku.
Na jego ręku dziecko zbudziło się ze snu,
Lecz stary doktor Korczak tak mówił cicho mu.
ref. A świat większy jest niż łza,
Wkrótce świt lepszego dnia. ( x 2 )